Bardzo fajnie się go oglądało. Wszystko super spasowane z ciekawym zakończeniem. Czego chcieć więcej :-)
Serial świetny, ale właśnie to zakończenie takie jakieś... przekombinowane, trochę mnie rozczarowało.
W sumie to mogli to zakończenie trochę lepiej zrobić zwłaszcza charakteryzację. Goblin też super serial a z zakończeniem trochę przekombinowali.
Niech ktoś mi powie
Dlaczego haram nie widziała cienia w Leo ? SKoro on już był martwy ?
Właśnie to jest jedno z wielu pytań które pojawiają się pod koniec serialu.
Dwa ostatnie odcinki przekombinowali. Jeszcze uszedłby ten strzał oddany przez małą Ha-ram, ale:
- czemu Ha-ram nie widziała cienia w Leo? Nawet biorąc pod uwagę absurdalne wytłumaczenie z noszeniem czarnych ciuchów to przecież Leo nie nosił się jak Black,
- w ostatnim odcinku Black zostaje skazany na usunięcie jego istnienia z pamięci i życia ludzi i rozproszenie... To po co ta ostatnia tkliwa scena z jego pojawieniem się po śmierci Ha-ram? Przecież on już został "rozproszony" i nie istnieje.
Znacznie lepsza byłaby końcówka gdyby wyjaśnił jej kim tak naprawdę jest i po prostu odszedł od niej do zaświatów a tam np uniewinniliby go i pozowlili iść do nieba. Ale koniecznie musieli wcisnąć banalny i zupełnie nielogiczny happy end.
Black nie został "rozproszony" tylko usunięty z pamięci - to były dwie oddzielne kary, rozproszenie było tą mniej dotkliwą, a najwyższą było pozostawienie "skazanego" ale wymazanie jego istnienia. Dlatego na koniec Ha-Ram dostała ten amulet - czerwoną bransoletkę, który przypominał jej o Blacku.
Mnie bardziej zastanawia co istnienie Joona - jako człowieka czy Ponurego Żniwiarza - miało wspólnego ze zdolnościami Ha Ram...
Trochę więcej jest nieścisłości. Na przykład dlaczego Black raz umie się teleportować a raz nie?
Nie widziała cienia, bo kosiarz w Leo i Black byli partnerami i mieli razem przyjść po jej dusze, a ona ponoć miała nie widzieć cieni własnej śmierci.