PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=111407}

Samarytanka

Samaria
6,9 3 428
ocen
6,9 10 1 3428
6,4 9
ocen krytyków
Samarytanka
powrót do forum filmu Samarytanka

Zresztą o czym jest ten film? To jakaś wprawka kolesią, który myśli, że jest głęboki? Czy aby konstruować jakieś ciemnoty o relacjach ojciec-córka, trzeba odrazu ją prostytuować, a ojca ucznić mordercą? Mogę zrozumieć, że europejczyk w poszukiwaniu czegoś nowego, zachwyca się kinem koreańskim, ale żeby łykąc byle kit z tamtej strony? Come on!

Analog

Proponuje spojrzec na ten film przez pryzmat kraju w ktorym akcja tego filmu sie dzieje... oraz problematyki poruszananej w tym filmie...
Pomocne bedzie tez obejrzenie wczesniejszych filmow tego niewatpliwie swietnego rezysera... chocby Bad Guy.. czy tez The Coast Guard...

Przedmiotem filmow tego rezysera sa zawsze tematy kontrowerjsyjne... niejednokrotnie specjalnie przerysowane... jednakze dotyczace zawsze istoty bardzo waznych problemow dotykajacych dotkliwie spoleczenstwo wspolczesnej Korei...

użytkownik usunięty
Ellrof

Zgadzam się z ostatnia wypowiedzią na temat tego straszliwie głębokiego filmu. Nic nadzwyczaj efektownego nie użyto do stworzenia tego filmu a dla mnie jest don nadzwyczajny. Ze świeczką szukać takiej historii w kinie amerykańskim lub choćby europejskim. A jeśli myślisz że to popłuczyny to zapewne nie umiesz dostrzec jakości tego filmu. Poza tym zapytaj sam siebie co byś zrobił jak by twoja córka zaczęła robić podobnie. Dla mnie przynajmniej to jest prze ogromniasty problem. Autor na pewno nie podaje rzeczywistego rozwiązania, próbuje jedynie wskazać na tragedie, która sie właśnie dzieje.

Gdybym nie wiedział co to za reżyser pewnie też bym ten film zlekceważył albo spłycił znaczenie do "traktowania o problemach nieletnich prostytutek". Przecież gdyby to był film o nieletnich prostytutkach to byłby zupełnie inaczej nakręcony. Tymczasem nie na tym się film skupia. Czy nikogo nie zastanowiły te odniesienia do Vasumitry i matki Teresy? Moim zdaniem ten film jest o odkupieniu o radzeniu sobie z winą. Yeo-Jin czuje się winna za śmierć koleżanki, której dotychczas była swoistym "alfonsem" i dlatego sypia z jej klientami. Tego, że nie bierze za to pieniędzy tylko daje nikt z przedmówców chyba nie zauważył. Yeo-Jin nie jest zwykłą prostytutką, tak jak nie była nią Vasumitra. Paradoksalne i jakże obrazoburcze jest porównanie postawy dziewczynki do Matki Teresy(lecz tak subtelnie podane, że ten kto mógłby się oburzył był za głupi żeby to zauważyć). Yeo-Jin podobnie jak Matka Teresa całkowicie się poświęca. Podobnie jak ona nurza się w brudzie lecz nie ratuje biednych a jedynie chce spłacić dług wobec swojej koleżanki, w bezsensowny sposób wyrazić swą miłość do niej. To z pewnością jeden z najpiękniejszych i najbardziej przewrotnych filmów o poświęceniu. Oglądajcie filmy Ki-Duk Kima!

shem_2


cytat wypowiedzi powyzej:
"Podobnie jak ona nurza się w brudzie lecz nie ratuje biednych a jedynie chce spłacić dług wobec swojej koleżanki, w bezsensowny sposób wyrazić swą miłość do niej. To z pewnością jeden z najpiękniejszych i najbardziej przewrotnych filmów o poświęceniu."

hehehehehe - dziweczyna se wymyslila sposob na splacanie dlugu......naprawde......och jakie to super.....stala sie prostytutką nie biorącą kasy bo chciala spłacić dlug.
Mi to brzmi jakby to byla zwykła cierpiętniczka, która to lubi i poprostu jest nimfomanka i lubi jak nią poniewierają i nie bierze za to kasy bo oficjalnie nie chce być nazywana "prostytutką". ONA TO LUBI!
glupie to na prawde......

Nie lubie jak nagrody filmowe otrzymują filmy cierpiętnickie.....w ktorych bohater sam sie wystawia na cierpienia...tacy masochisci co swiadomie idą w ogień i ja mam im wspolczuc.....(Dogville np...........)

Blasi

Nikt ci przecież nie każe komukolwiek wspułczuć poprostu filmy kim ki duka mogą być nie dla ciebie. Może spróbuj z czymś łatwiejszym na bank znajdziesz w multikinach.

Blasi

"Nie lubie jak nagrody filmowe otrzymują filmy cierpiętnickie.....w ktorych bohater sam sie wystawia na cierpienia...tacy masochisci co swiadomie idą w ogień i ja mam im wspolczuc.....(Dogville np...........)"

Masz racje, tanie sztuczki. I dlatego z wielkim zdziwieniem obserowalem jak wielka popularnosc uzyskal np. taki gniot jak "Pasja". :>

choronzon333

He he he he he - jak dla mnie, komentarz dekady. ;-)

ocenił(a) film na 8
Blasi

Bzdury z tym współczuciem.
Ja jej za grosz nie współczułem. To całe jej postępowanie i jej motywy uważam za bzdety i debilizm. Film mi się jednak bardzo podoba.

shem_2

"porównanie postawy dziewczynki do Matki Teresy(lecz tak subtelnie podane, że ten kto mógłby się oburzył był za głupi żeby to zauważyć)"

No to pogrążyłeś teraz cały misternie tkany "spryt" reżysera. Bo ja na przykład jestem za głupi żeby to zauważyć a ty wywaliłeś kawe na ławę i ... aż się chce oburzyć.

Choć filmu nie oglądałem to wypowiem się na temat Twojego wpisu. Tak naprawdę nie będę się oburzał przez duże O bo nie będę obwiniał azjatów za brak zrozumienia czym jest poświęcenie Matki Teresy. Ale ponieważ filmwebowicze wywodzą się z kultury europejskiej więc dodam to co wypadałoby powiedzieć. Cierpienie i poświęcenie Matki Teresy opierało się na czymś innym. (co chyba kazdy wie).

W chrześcijaństwie zło nie jest czymś indywidualnym ale absolutnym - tak samo jak dobro. "Puszczanie się" nie jest zatem tylko poniżeniem się tej dziewczyny która to robi. Nie jest jej "prywatnym złem" ale złem również wobec innych ludzi i Boga. Złem uczynionym tym z którymi się puszcza oraz ich rodzinom. Złem wyrządzanym swojej rodzinie (rodzicom ale i przede wszystkim potencjalnym swoim dzieciom - poprzez zabijanie w sobie prawdziwej wrażliwości której nie będzie im mogła przekazać).

Trzeba być strasznie perfidnym albo "za głupim" żeby tak wszystko odwrócić do góry nogami. Żeby tego w ogule nie zauważyć.

Brud to nie poświęcenie. Brud to brud. Poświęcenie to oddanie innym w sposób pozwalający wszystkim być bardziej wolnym.

Miłość to nie "miłość".

Proszę o tym sobie pomyślec. Pozdrawiam.

JanekProsty

"Choć filmu nie oglądałem to wypowiem się na temat Twojego wpisu. Tak naprawdę nie będę się oburzał przez duże O bo nie będę obwiniał azjatów za brak zrozumienia czym jest poświęcenie Matki Teresy."

Tak sie sklada, ze Azjaci sa czesto madrzejsi od Europejczykow. I na pewno wiedza czym jest chrzescijanstwo, 25% Koreanczykow deklaruje to wlasnie wyznanie.
A Matka Teresa, jak glosza nieco bardziej kontrowersyjne glosy, wcale nie byla tak swieta na jaka sie kreowala. Poszperaj w necie zwierzen innych siostr pracujacych z nia i poczytaj o warunkach panujacych w ich placowkach oraz o stosunku Matki Teresy do cierpiacych, ale juz nie-chrzescijan. I coz to za poswiecenie?...



"Brud to nie poświęcenie. Brud to brud. Poświęcenie to oddanie innym w sposób pozwalający wszystkim być bardziej wolnym."

Na przyklad oddanie poprzez seks, co w kulturze wschodniej nie jest niczym brudnym. Droga seksu niejednokrotnie byla nauczana przez roznorakich wschodnich nauczycieli jako sciezka do oswiecenia i jest to takze poswiecenie siebie i akt prawdziwej Milosci.

Wszak nie tylko sami chrzescijanie chodza po tym swiecie. :)

choronzon333

Brud to nie poświęcenie. Brud to brud. Poświęcenie to oddanie innym w sposób pozwalający wszystkim być bardziej WOLNYM... i nie uprzedmiotowionym ... kurde co głupa strugasz że nie rozumiesz.

"I coz to za poswiecenie?" - a w czym jesteś lepszy żeby tak szast-prast i na dodatek nie w swoim imieniu to poświęcenie odrzucać, umniejszać? To było prawdziwe miłośierdzie właśnie.

"Wszak nie sami" - noo nie sami :/ ... a chyba szkoda.

PS: Wesołych Świąt!

JanekProsty

To moje "chyba szkoda" to oczywiście zaproszenie - tak piszę jakby ktoś nie zrozumiał. Bożonarodzeniowe pozdro :)

JanekProsty

Jesli uwazasz seks za brud, to juz Twoj problem. :)
EOT.

choronzon333

Nie uważam tak wcale choć czasem seks bywa brudny.
Jestem raczej bezproblemowy ;)
ABC.

JanekProsty

Pędzel ma się po to by malować nim piękne obrazy a nie kulfonic bez sensu.
XYZ.

ocenił(a) film na 7
Analog

Widziałam film i uważam, że można w nim znaleźć walory, subtelne niedopowiedzenia i jakąś głębię. Nie sądzę, żeby był filmem o prostytutkach, bo jak ktoś wcześniej wspomniał, gdyby nim był, to zostałby nakręcony w inny sposób.

Moim zdaniem porównanie można traktować dosyć luźno i nie uważam, żeby było ono obraźliwe dla chrześcijan czy wyznawców Matki Teresy.

Co do komentarzy w stylu "ona to lubi" czy "nimfomanka" to są one dosyć prymitywne...

Na koniec dodam, że moim zdaniem seks może być swoistym poświęceniem swojego ciała, co nie oznacza że jest to "brudne".

ocenił(a) film na 4
Analog

zgadzam sie z załozycielem wątku, a myslałem ze będę sam,
lubie kino festiwalowe, ba, lubie kino azjatyckie, ale ta samarytanka to już kompletna tragedia. ja wiem ze azjaci mają inna mentalnośc i konstrukcje fabularne tez są inne, ale wszystko w tym "dziele" jest przekombinowane.
pozdro

ocenił(a) film na 9
profix

kino festiwalowe? heh, nie spotkalem sie jeszcze z takim okresleniem. No tak, u mnie nie ma festiwali :] Ja jednak ciesze sie, ze sa takie filmy. Do kogos jednak docieraja. Zawsze znajdzie sie jakas grupka ludzi, ktora zachwyci sie podejsciem do swiata jednej osoby. I o to w tym wszystkim chodzi

ocenił(a) film na 10
Analog

Przede wszystkim źle patrzysz na ten film. Jak już ktoś tu się
wypowiedział, akcja dzieje się w Korei, inna kultura, inne zwyczaje a
Samarytanka jest filmem w których trzeba się domyślać znaczenia każdej
sceny. A co do lesbijskiego wątku, to albo jesteś niedojrzały albo... albo
jeszcze gorzej. Ogólnie film nie opowiada o ludziach twojego pokroju
reżyser jest moim zdaniem i dość dobrym aktorem i wspaniałym reżyserem. A
Złoty Niedźwiedź jest tylko dowodem na to, że twoja ocena jest
bezpodstawna. Nie uważam, by ,, byle kit'' mógłby dostać taką nagrodę. Mam
nadzieję, że następnym razem zanim zabierzesz się za ocenianie
jakiegokolwiek filmu, który wymaga przemyśleń poddasz go analizie i
spojrzysz na niego obiektywniej.

ocenił(a) film na 4
Shia_Yu

akurat z nagrodami filmowymi jest tak, że często straszne gnioty dostają laury. wystarczy przypomniec ostatni film polanskiego. gniot straszny, wtórny i płytki, a jaiegoś niedzwiedzia też dostal. podobnie jest z samarytanką. wiec nie nagrody decydują o wartosci filmu, bo czesto dostaja je obrazy wokół ktorych jest poprostu szum. samarytnaka jest akurat jednym z mniej ambitnych filmow kim ki duka. obejrzalem juz jego kilka filmow i faktycznie reżyser czasem ma problemy z oddaniem motywacjami jakie kierują bohaterami. a wiziałem mase filmow z tamtego rejonu świata i nawet najbardziej pokręcone dzieła Kitano, czy kar waia mają wiecej logiki i sensu.
najciekawszym filmem ki duka pozosaje nadal "wiosna lato jesien zima".
i stwierdzam to po dokładnej i wnikliwej analizie.

profix

Jest jednak różnica między np. nagrodami MTV a nagrodami na festiwalach (zwłaszcza tej rangi co Berlin), gdzie nagrody przyznają nie tyle znawcy filmów, ale sami filmowcy. Przewodniczącym jury na ostatni festiwalu, gdzie "Autor widmo" dostał Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię był sam Werner Herzog. Nie potępiałbym zatem w czambuł tej nagrody...

"Samarytanka" tez "tylko" Srebrnego Niedźwiedzia dostała, nie Złotego.

ocenił(a) film na 8
Sqrchybyk

Ale problemem jest też, że nie na jakosć filmu tylko się patrzy. Do tego dochodzą jakies ideologie sprawy. W cannes wygrało propagandowe bicie piany na Busha, daje się też nagrody filmom "poruszajacym problemy" które według swiatopogladu jury należy poruszyc (marne filmy ale o tolerancji czy czyms tam innym). Sprawy absolutnie nie związane z samym filmem również mają znaczenie (film Polanskiego).

Dlatego tez zawsze z rezerwa do laureatów należy podchodzić. Bez względu kto jest w jury (szczególnie, że w parze z artystycznymi zdolnosciami często idzie bzik kompletny :) )

ocenił(a) film na 4
addam23

dodam od siebie, że ci tak zwani Ludzie filmu, to najczęściej dość zblazowane i cyniczne towarzystwo, które wodki i prochów wciagnęlo wiecej niz wży mały nosorożec. i wiele rzeczy im zwisa, czesto równiez to jaki film dostanie nagrode, a jaki nie, bo przeca jakis musi. inaczej cała impreza nie miałaby sensu. to troche jak z oscarami. nie pamietam kiedy to bylo, ale oscara dostał Rocki ze stalonem, a pominieto w ogóle Taksówkarza, i jeszcze jakis tam inny film dziesięciolecia. albo Zakochany Szekspir, tez dostal oscara za najlepszy obraz któregoś roku!!!. a to taka chałka bez polotu jakich produkują setki.
pozdro

profix

To nie jest "jak z Oscarami"... Festiwale to coś innego niż nagrody za dany rok. Selekcja filmów, ich pokazy dla decydentów, jak i sam dobór decydentów są inne zupełnie.

ocenił(a) film na 4
Sqrchybyk

z wszelkimi festiwalami jest tak, że trafiają tam filmy przerózne i te bardzo dobre i straszne gniony. jury najczęsciej nie widzi nawet połowy. później w hotelu przewijają płytki z filmami aby mieć jakiekolwiek pojęcie. a nagrody to loteria, w jednym roku dostanie go film który faktycznie zasłuzył, a w następnym typowy średniak. pamietam pewien Cameraimage, na ktorym pokazano Przyczajonego tygrysa i ukrytego smoka. film puszcony był 2 razy, mało kto sie na niego pofatygował, bo jeszcze nikt nie słyszał o tym tytule. O dziele Anga Lee przy rozdawaniu nagród nikt nie wspomnial, a statuetki dostały filmy, ktorych tytułów nie pamietałby nawet Żydowicz. z resztą w kolejnych latach było podobnie.
dobór filmow festiwalowych to też polityka, ale wewnetrzna branżowa, więc idealizowanie Cannes, Wenecji czy Berlinali, to niepotrzebna strata czasu.

profix

Przesadzasz, na tak prestiżowych festiwalach jak trzy największe (Cannes, Berlin, Wenecja) jury ma obowiązek obejrzeć wszystkie filmy.

Nie wiem jak jest na Camerimage, ale w roku o którym mówisz zwyciężył "Amorres perros" - film bardzo przecież znany, z pewnością nie tylko Żydowiczowi. Poza tym to już był początek grudnia, o "Przyczajonym" było już trochę głośno w kontekście faworytów do Żłotych Globów i Oscarów.

ocenił(a) film na 8
Sqrchybyk

Poza tym moim zdaniem "Przyczajony..." jest niezwykle słabym filmem, a "Amorres..." nawet bardzo dobrym. :) No ale o jakim filmie to jest temat, bo już pewnie wszyscy zapomnieli :)

ocenił(a) film na 4
profix

wiesz obowiazek obowiązkiem, a praktyka praktyką, choć fakt zapomnialem o jednym że filmów konkursowych jest znowu nie tak duzo, i nie mowie ze nikt nie pamieta danego filmu, w tym przypadku amorres perros, tylko mało kto, nawet z uczestników festiwalu, jest w stanie podać jaki film 3 lata temu dostal żabę (nie mowiąc juz o 10 latach wstecz) w tym Żydowicz. Przecież też musiales sprawdzic w necie. Na temat Przyczajonego powiem ci że nikt wtedy o tym filmie na festiwalu nie mial pojecia, bo bylem tam i rozmawialem z ludźmi. tak jak mówisz był to grudzien 2000 i do oscarow bylo jeszcze troche. nominacje są ogłaszane później. a globy przyznano pod koniec stycznia 2001 nominacje ogłoszono ok 18 gru 2000. a skoro cmeraimage był a poczatku grudnia 2000 to nikt nie wiedzial co bedzie. więc jak coś piszesz to sprawdzaj. I podejrzewam ze gdyby dzieło Anga dostalo jakąs prestiżową nagrodę przed gru 2000 to i na łódzkiej imprezie nie przeszedłby bez echa, a tak z tego co pamietam Przyczajony nawet nie był w grupie konkursowej, ale to trzeba by bylo sprawdzić bo juz nie mam czasu.

profix

OK, ja tam nie byłem i nie wiem jak było. A co do nominacji to wiem kiedy są ogłaszane, ale co roku gdzieś właśnie w początku grudnia robi się głośno na temat faworytów. Zaś "Przyczajony" był w konkursie głównym, ale nic nie zwojował.

ocenił(a) film na 4
Sqrchybyk

czyli jak widać jest to kolejny przykład na to jak przytlumione moze być jury. a musze ci powiedziec ze duzo pili. angu lee dostał za tego tygrysa bardzo dużo nagród, lecz już po gru 2000. Więc jak pisalem juz wyżej, gdyby tego Globa dostal wczesniej to i w Cameraimage moglby sie znależć w pierwszej trójce. W koncu jest to festiwal operatorów, a zdjęcia w Przyczajonym to majstersztyk na skalę światową. Amorres Perros to takie operatorskie gimnazjum. od wartości merytorycznej dzieł chwilowo abstrachuje. Vatel i Aberdeen (2 i 3 miejsce) to już w ogóle jakies wizualne średniaki, choć fabularnie dość ciekawe pozycje. Wracając do globów nominacje ogłaszane są w drugiej połowie grudnia, a cameraimage trwał od 2 do 9. nijak nie mogli sie odnieść do tego festiwalu. i w kuluarach też sie nic na temat Tygrysa nie mówiło. żadnych przecieków, null.

profix

Pisałem że wiem kiedy były nominacje ogłaszane, tym niemniej już w pierwszych dniach grudnia wróble ćwierkają które filmy są faworytami - i dość często mają rację. Jeśli wtedy faktycznie ludziska (kinomani) nie kojarzyli jeszcze tego filmu to ja się dziwuję...

A zdjęcia w "Przyczajonym" istotnie są genialne i warte każdej nagrody.

ocenił(a) film na 4
Sqrchybyk

wiesz dlaczego nie kojarzyli, bo internet jaki wtedy istniał był w powijakach. i mało kto miał do niego dostęp (no moze nie bylato jakaś mala liczba, ale gdzie tam porównywać do tego co jest dziś). aby na niego wejśc chodzilo sie do kafejek internetowych na poł godziny czasem. a teraz w sieci jest wszystko, często gęsto przed premierą. no i ogólnie masa informacji, zdjęć zapowiedzi, reklam. a 10 lat temu ludzie pracowali jeszcze na WIN 98, niektórzy na 95. programów typowo filmowych w tv też było jak na lekarstwo, tylko Torbicka, .Raczek i Kałużynski, a czas antenowy mieli b. krótki. wtedy dopiero zacznalo sie w tej częsci Europy spoleczenstwo informacyjne.

profix

Oczywiście to prawda, ale przecież oprócz internetu i telewizji są (i były tez wtedy) magazyny filmowe, które również parają się typowaniem faworytów... Ale OK, wówczas sam kinem się jeszcze niezbyt interesowałem, nie bardzo moge wiedzieć jak było.

ocenił(a) film na 4
profix

ale znowu z magazynami filmowymi jest tak, że ich skład następuje w miesiącu poprzedzającym wydanie, a nad niektórymi materiałami przcuje sie wcześniej. więc nr grudniowy Filmu był komponowany w listopadzie, a poza tym z artykułami jestr podobnie jak z innymi informacjami, nadal informacje zawarte w internecie rządzą. PAP nie zajmował sie wtedy (z resztą nadal ma inne priorytety) takimi pierdołami, jak "o czym świerkają wróbelki"

addam23

Bo to naturalnie zależy od poszczególnych ludzi... Jury w Cannes, Berlinie i Wenecji jest inne każdego roku. Gdy w Cannes wygral film Moore'a, szefem jury był Tarantino - jego można posądzać o wariactwo, nie przeczę. Za to w tym roku w Berlinie szefem był Werner Herzog, akurat w tym przypadku ciężko mi uwierzyć, że chciał Polańskiemu posłodzić w ramach zawodowej solidarności...

ocenił(a) film na 8
Sqrchybyk

A kto ich tam wie? Widać tak skoro film raczej średni, a nagrodę dostał. Poza tym - chyba sam tego nie wybiera przewodniczący.

Poza tym - o czym my mówimy - co tam za różnica co wybierają na jakich festiwalach. Przydatne może to być dla widza jedynie w zwróceniu uwagi na pewne filmy, które MOGĄ mu się spodobać.
A festiwal to i ja mogę zorganizować, w którym to co roku będę w jury zasiadał sam i demokratyczną większością głosów dawał nagrodę filmowi "Czterech z drągiem za pociągiem". ;)

addam23

I ja właśnie tak te festiwale traktuję - jako wskazówkę, co prawdopodobnie warto obejrzeć. Ale trochę denerwuje mnie filozofia, że skoro nagrodzono film, który MNIE się nie podoba, to zapewne na skutek jakichś machlojek.

"Autor widmo" i mnie z nóg nie ściął, ale reżyseria akurat była tam uważam na bardzo wysokim poziomie.

ocenił(a) film na 10
profix

w tym co piszesz, jest trochę racji. nagroda to nie wszystko.
ale wydaje mi się, że film ma wiele przesłań, mniej i bardziej przydatnych, jest też pełen intrygującej symboliki, nie trafia do nas jak inne holiłudzkie xD filmy., może dla tego dla większość osób uważa, że są bez sensu, nie trzymają się kupy itd.

ocenił(a) film na 10
Analog

Po prostu patrzysz na ten film zbyt liniowo, szablonowo, a on (ten film) do szablonowych zdecydowanie nie należy. Wszystko jest na swoim miejscu i służy spotęgowaniu symboliczności dzieła. Uważam, że to nie jest film z kategorii tych, które opierają się na kontrowersyjności tematu (np. pedofilii) Jeśli nie skupisz się tylko na detalach, może dostrzeżesz głębię i wielowymiarowość tego, jak dla mnie, arcydzieła :)

Analog

Nie Złoty, tylko Srebrny (nagroda za reżyserię). Złotego zdobyło wtedy znakomite "Głową w mur" Fatiha Akina. Ale poza tym się zgadzam. Zwłaszcza wątek lesbijski i pomysł tytułowej bohaterki, żeby oddać kasę zarobioną przez ukochaną sypiając z jej klientami i płacąc im po seksie był - łagodnie mówiąc - idiotyczny. Wątek walki z mężczyznami łaknącymi seksu z młodymi dziewczętami był już nieco lepszy, ale i tak niektóre sceny mnie podłamały. Np. ta, w której ojciec wpada do jednego z klientów córki w trakcie rodzinnego obiadu była - ze względu na beznadziejne dialogi i mało przekonujące aktorstwo wszystkich wokół stołu - zabawna, niestety. Im bliżej końca, tym lepiej, ale i tak wyszło z tego nieudane przeciętniactwo. :| Po dobrym "Pustym domu" i świetnym "Wiosna, lato, jesień, zima i... wiosna" liczyłem na coś lepszego. :|

Analog

jeżeli zamierzasz opowiadać film to dodaj że spojlerujesz ...

ocenił(a) film na 5
martynique_90

Nie będę udawał krytyka i sypał tutaj tekstami o marnej reżyserce, słabej grze aktorskiej czy niedopasowanej muzyce. Film dla mnie był nudny, toczył się powoli i tak jak się z dupy zaczął, tak i z dupy się skończył.

ocenił(a) film na 7
Analog

Właśnie o to chodzi, film ma wywoływać emocje, prowokować, zmuszać do myślenia. Ilość komentarzy świadczy o tym że tak się stało. Cel został osiągnięty. Jest dyskusja, są różne opinie. Nikt nie traciłby czasu na tak obszerne komentowanie byle chłamu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones