Kim Ki-Duk znów o miłości, przemianie i chorych związkach. I znów wyszedł z tego błyskotliwy, ale i przerażający film.
Han-ki w ramach zemsty za niewielką zniewagę wywraca życie Sun-hwa do góry nogami. Emocje jakimi darzą się bohaterowie będą niekończącym się tańcem, w którym oboje nie znają kroków i nie potrafią się dopasować do partnera. Dostajemy więc opowieść o szczerej, ale toksycznej miłości chorych ludzi- pełną seksu, przemocy i poniżenia. Ale co ciekawe na prawdę jesteśmy w stanie kibicować strzępom człowieka jakie zostały z bohaterów. Do końca wierzymy że są w stanie być razem...
Okrutny to film, trudny do przełknięcia. Ale dzięki temu tak wciągający, bo szarpie nasze nerwy, wystawia naszą akceptację na próbę. Całe bestialstwo ukazane w filmie zostaje złagodzone dzięki symbolizmowi oraz przepięknej muzyce. Odrealniony motyw plaży, podartych zdjęć, oraz lustra na długo pozostanie w pamięci. Zakończenie również znakomite. Szkoda jedynie że Kim Ki-Duk trochę męczy widza na początku dłużyznami i powtarzającymi się motywami. Ale cóż, taki on już jest.
Ode mnie mocne 7.